Wieczór zaplanowałem relaksowo. Jutro mam ciężki dzień pracy i wolę trochę poziewać sobie z nudów.
Coś się po głowie kołacze, przeciska się przez synapsy mózgowia, ale wyjść na zewnątrz nie chce.
Słucham listy przebojów, ale bawi mnie to średnio. Brakuje mi jakiegoś wielkiego przeboju, który zostałbym na długo w pamięci i zmuszał usta do gwizdania.