Wczoraj rozpoczęty, a dzisiaj jest taki:
Zmierzch
Miasto o zmierzchu robi się rude
Jak wypłoszona z dziupli wiewiórka,
Z uścisków mroku umyka cudem
Po chmur pierzastych sinych ażurkach…
Prężą się ciała drzew przytulonych,
W gałęziach plotki uliczne szepcą…
Oczka puszczają zalotne domy,
Gawrony modły wieczorne skrzeczą…
Auta wiosłują ulicy rzeką,
W niebyt wtapiają obłoczki modre.
Mruczą opony, których protektor
Głaszcze satyny asfaltu kołdrę.
Jeszcze nie wieczór z twarzą upiorną,
A już się kończy dnia koncert życzeń,
I tylko niebu zasnąć nie wolno,
Choć też zmęczone ziewa Księżycem…