Kroczy menel na poboczu,
Chwieje się jak linoskoczek,
Jakby kaktus tkwił mu w kroczu,
Jakby miał problemy z moczem.
Niczym szybujące ptaki,
Nie chce orać ani też siać,
Coś uzbiera cudem jakimś,
Byle gdzie może się przespać.
Służy mu głodowa dieta,
Brak jedzenia go nie trapi,
Byle w koszu znaleźć peta,
Ważne, by się z rana napić.
Gdy wyżebrze grosz przy sklepie.
Jakieś piwko duszkiem dmuchnie,
Zaraz się poczuje lepiej,
Bardziej pewnie, już nie uschnie.
Płyny dobra czynią wiele,
Bez nich się organizm męczy,
Żeby nie paść martwy, menel
Musi w piwie się rozcieńczyć.