Zaznacz stronę

Piszę to dzisiaj i piszę, a końca pracy nie widać:

W bezdechu konał brodaty wicher,
Szlak swój bojowy kończył kombatant,
Jak pisklę z gniazda wypadłe ciche,
Zmizerowany niedawny szatan.

Niejedno morze chciał brzegiem przelać,
Fale spienione targał za czuby,
Teraz go dusi kamień w oskrzelach,
Z nosem przy ziemi legł bliski zguby.

Muszę dodać jeszcze ze dwie zwrotki i może miałbym już całość, lecz stale wymyślam nowe motywy. Z jednej strony dobrze, bo taka praca jest dobrym treningiem