Wczoraj zaczęty wierszyk już dzisiaj jest gotowy. Taki sobie, byle jaki.
Noc w depresji
Noc płacząca cicho kroczy
Pełna żalów, ale po czym?
Ktoś uraził ją, oszukał,
Że za oknem taka plucha?
Szyby smutkiem przemoknięte,
Na nich w cierpliwości świętej
Deszcz maluje akwarelę,
Lecz udaje się niewiele.
Wiatr zdechł, jakby czuł się chory,
Wykłamuje swój życiorys,
Słowa przez sztachety cedząc…
Że jest kłamcą – wszyscy wiedzą.
Widząc taką noc, nieboskłon
Zachmurzony, z wielką troską
Marszczy mroczne brwi krzaczaste
Nie chcąc wróżyć groźnych następstw.
A noc płacze, gdyż najzwyklej
Ma depresji objaw przykrej…
Może się nie mieścić w głowie,
Że noc cierpi niczym człowiek.