Gdybym pisał to obecnie, zrobiłbym z tego sonet.
Domy Tarnowskich Gór
Domy moich Tarnowskich Gór,
Jak ludzie w nich mieszkający –
Ceglastych genów ciepły zbiór…
Dachów fantazją dymiących…
Ślepiami ciekawskich okien
Lustrują ruch na ulicach,
Szybami puszczają bokiem
Zajączka, co słońcem prycha!
Fasady – twarze aktorek,
Pysznią się makijażem,
Kryjąc dziesiątki lat spore…
Podwórka codziennych zdarzeń…
Łuszczące się płaty tynku,
Jak drzewa ściętego słoje…
Ratusz król domów na rynku…
Te domy tak bardzo moje…
A tak sonet zrobię inny o tarnogórskich domach.