Myśląc o kolejnych utworach scenicznych doznałem olśnienia, ale także zrozumiałem, że temat, którym mam zamiar się zająć został bardzo zaniedbany. Przed laty napisałem kilka opowiadań, jedno lepsze, drugie gorsze, a dotyczyły eutanazji. Problem ciekawy, nieco drastyczny… powiedzmy, że bardzo drastyczny, mroczny i moralnie dwuznaczny.
W opowiadaniach nie stawiałem jednoznacznej opinii, nie potępiałem, ani nie pochwalałem eutanazji, chociaż jestem jej przeciwnikiem. Próbowałem dać szansę na refleksję, na moment zastanowienia się nad przyczynami jej stosowania.
Tak też sprawę postawię w dramacie. Pójdę na łatwiznę i jakieś dawne intrygi spróbuję wpleść w akcję. Zabieram się do tego już jutro z rana, o świcie. Jak dużo czasu mi to zajmie? Nie wiem, ale z pewnością nie do eutanazji twórczej.