Ciemno za oknem, pora jeszcze wczesna, a my siedzimy w oczekiwaniu na resztę towarzystwa. Dzisiaj namnożyło się imprez tyle, że jest w czym wybierać. Za moment jedziemy do Jastrzębia, a przedtem jeszcze drukuję teksty dla Michała.
Zabawki
Malutcy jak krasnoludki,
Pulchni jak Kubuś Puchatek,
Rozumek mając głupiutki,
Pragniemy obracać światem.
Mieszkamy w domkach dla lalek,
Ubrani bardzo fikuśnie,
Tłamsimy przedziwne żale,
W spokoju żadne nie uśnie.
Gdy oczko ktoś nam wydłubie,
Rączkę lub nóżkę ukręci,
Spektakularnie i chlubnie,
Męczeńsko giniemy święci.
Często w cieniu piórników,
Aż do przesady namiętny,
Piszmy robiąc sto byków
Swój plastusiowy pamiętnik.
Zdeptani leżąc na drodze,
Porozrzucani po kątach,
Czekamy w bezczynnej trwodze,
Aż ktoś bałagan posprząta.