Rozpadało się, świat stał się biały. Zaraz przypominają mi się utworki traktujące o zimowej pogodzie. Oto jeden z nich:
Głupek na śniegu
Pola prześcieradło sublimuje sino,
Niby słup igiełek, oparów lodowych.
Gdzieś na widnokręgu słońce z kwaśna miną
Czerwone ze złości skryte do połowy.
A w przydrożnym rowie wmrożony po łydki
W śnieżny kołtun sfalowany – stoi głupek,
Wiejski dziwak z intelektem raczej płytkim.
Jak figurka odrapana, niczym słupek,
Duch nadziei, taki dobry mrozu święty,
Okruszkami karmi wróble oraz gile.
By tak trwać w bezruchu trzeba być stuknięty!
Głupek stoi, uśmiechnięty… no i tyle!