Zaznacz stronę

Doznałem olśnienia dzisiaj podczas rozpalania ognia w centralnym ogrzewaniu. Dotyczy to rozjaśnienie mózgu formy scenicznej „Rolady”. Już wiem, w jaki sposób podzielić akcję! Jakbym tego nie napisał, to musi się w tekście znaleźć wypowiedź Poety na temat Śląska. Zawarta jest w tym fragmencie „Rolady”

„…Kończyła się niedziela. Słońce zaszło i chłód taki przejmujący ciągnął po nogach, że trzeba się było wynosić do mieszkań. Zanim się pozbierali, do lauby przyszedł Poeta. Zakurzyć, bo żona mu nie pozwalała w domu smrodzić.
– O czym to rozmawiają szanowni sąsiedzi? – zapytał uśmiechnięty, a już mocno czuć go było.
– O Gwarkach i roladzie – odparła Cila. – Wy, taki kulturalny czowiek, tyż pewnie wystompicie na Gwarkach?
– Nie, to jest święto plebsu. Ja tyko napisałem wiersz do gazety. Mogę go przeczytać!
– Dziynkujymy piyknie, my już się już wykludzomy. Wy, panie Poeta wiycie, jak się nos pozbyć.
Zawiedziony Poeta, lekko się chwiejąc wyszedł z lauby na podwórko i krzyknął:
– Ludzie, ten dom jest jak jedna wielka rolada! Cały Śląsk jest jak rolada. Wszyscy pozwijani w dobrym sosie. A czasem przypaleni, jak się was nie pilnuje!
– Dobranoc, panie poeta, śpijcie dobrze! – poszli widząc co się dzieje.
– Ja, ja! Pijcie dobrze! – dodał głuchy Opa, a potem w korytarzu zapytał córkę:
– Co to on to godoł? Dziołcha, co jest tyn plebs?
– Jak na Gwarki, to myśla, że jakiś inkszy krupniok!
– Co łoni to jeszcze niy wymyślom, a piyrwy boło tak fajnie na Gwarkach! – powiedziała Cila zamykając swoje drzwi.”