Nie mam pojęcia, co mnie natchnęło, żeby poświęcić trochę uwagi skrzypcom? Bez konkretnego impulsu z zewnątrz napłynęły pomysły do szarzyzny mego czaszkowego wnętrza. Może dlatego, że dawno nie pisałem o dziwnych zdarzeniach z pogranicza rzeczywistości i tajemniczego życia obok nas. Skrzypce są jednym z kilku instrumentów, które doskonale nadają się do wkomponowania w klimat baśniowy…
Lutnik
Przed kilkudziesięcioma laty, kiedy jeszcze wszelakie rzemiosła miały wzięcie, żył sobie lutnik. Był zadowolony ze swego zawodu, bo dawał mu z jednej strony utrzymanie rodziny, a z drugiej sporo zadowolenia. Pewnego razu zjawił się w pracowni człowiek, który z pozoru tuzinkowy okazał się być niecodziennym indywiduum.
– Mistrzu, potrzebuję skrzypiec – rzekł prosto z mostu, a lutnik zaraz chciał pokazać asortyment gotowych instrumentów.
– Nie, nie! – zaprotestował klient. – Proszę, żeby pan mi zrobił skrzypce diabelskie.
– Kochany panie! – lutnik krzyknął i parsknął śmiechem. – Ja tego nie robię, toż to jest instrument do robienia hałasu, nie do grania.
– Chyba się nie rozumiemy – odparł gość.
…To jest taki początek pomysłu na opowiadanko, może jutro pociągnę akcję dalej, a może kiedy indziej. Zobaczymy, nic nie dzieje się od razu.