Zaznacz stronę

Pierwszą moją książką, do której ilustracje wykonał Mirek Ogiński były „Utopce Doliny Dramy”. Kilka opowiadań mających powiązanie z rzeką Dramą, a przede wszystkim z jej utopcami. Szkoda jedynie, że gdzieś ulotniły się pliki zawierające całość książki. Jedną z milszych dla mnie opowiastką jest ta, której fragment zamieszczam:

Utopiec i jego muzyka

Tam, gdzie rzeka Drama opływając stok Wapiennej Góry bystro zbliża się do wsi Zbrosławice rozpościera się królestwo Utopca Ryżego. Mieszka on blisko ludzkich domostw, lecz mało kto go widywał, bo sam towarzystwa nie szukał, był samotnikiem, artystą. Wystarczała mu obecność rzeki i całej natury podarowanej przez Stworzyciela. Był twórcą muzyki, którą sam wymyślił i na razie chyba sam rozumiał.
Muzyka dla ludzi jest sztuką układania dźwięków w kompozycje, które następnie wykonywane przez instrumenty, lub ludzki głos cieszą ucho słuchającego. Muzyka Ryżego była inna, on komponował ciszę. Miał własną teorię kompozycji. Uważał, że świat jest przepełniony dźwiękami, a prawdziwy twórca powinien jedynie artystycznie je wyciszać i tak rozumiana muzyka daje ukojenie, jest autentyczną sztuką. Takie artystyczne pojmowanie dźwięku spowodowało, że stał się przygłuchy. Jego uszy przez wieki całe przyzwyczajane do różnego natężenia ciszy stały się narządami zmysłu odmiennymi niż u innych organizmów. One nie pochłaniały dźwięków, ale odpychały twórczo, melodyjnie.
Swoje kompozycje zapisywał ślimakowym śluzem na liściach łopianu i chrzanu. Krótsze utwory – etiudy szeptu, szmeru, albo sonatiny bezgłosu mieściły mu się na liściach drzew. Szczególnie cenne wydawały mu się kantaty wczesnej jesieni, które utrwalał na liściach pożółkłych, zbrązowiałych. Komponowanie ciszy było tylko częścią działania Ryżego. Osobiście wykonywał te utwory za pomocą instrumentów wszechświata jego siedliska, ukochanego odcinka doliny Dramy, którego nigdy nie opuszczał, bo i po co, skoro tam dalej wśród ludzi był tylko hałas, jazgot i inne chore dźwięki, a poza tym, bez wilgoci nie mógł długo wytrzymać jego demoniczny organizm.