Pogoda jest typowo zimowa. Przypominają mi się opady, które na początku 1979 roku sparaliżowały Polskę. Wtedy napisałem taką piosenkę:
Studencki Karnawał 1979 roku
Radio straszy: zima idzie, zasypało E 16
Rtęć opada, jest już stopni niżej zera kilkanaście.
Śnieg nad parter sięga równo na nizinach, odwilż w górach,
Po mieszkaniu chłód się błąka, bo w piwnicy pękła rura.
Drżącą ręką bierzesz książkę, sesja blisko, pracy nawał,
Zapominasz, że corocznie o tej porze jest karnawał.
Jest karnawał brazylijski w ciepłym Rio samby szczyt.
Ekstremalnie narkotyczny kawowego tańca szał,
Lśnią murzynom białe zęby, gdzieś daleko jeszcze świt,
Oka dzisiaj nikt nie zmruży, kto by w takim zgiełku spał?!
Kakaowy biust mulatki falujący w rytm gitary,
Lasy nóg i stosy bioder wszystko ekstra seks wymiary,
Pawie pióra i tak dalej, długo by wymieniać można.
„Będę miała dużo pracy” – brazylijska klnie położna.
Tak od serca, tak siarczyście też przeklinasz w polskiej mowie –
Egzaminy dwa do tyłu, a karnawał już w połowie.
Jest karnawał brazylijski w ciepłym Rio samby szczyt.
Ekstremalnie narkotyczny kawowego tańca szał,
Lśnią murzynom białe zęby, gdzieś daleko jeszcze świt,
Oka dzisiaj nikt nie zmruży, kto by w takim zgiełku spał?!
Jednym gestem męskiej ręki odpędź smutki, siądź spokojnie,
Potem wstań, garnitur ubierz, trzeci termin przejdź dostojnie.
Indeks oddaj w dziekanacie i stypendium weź kwietniowe,
Wstąp do knajpy krew odświeżyć, zniszczyć wtręty naukowe.
Czas, by użyć uciech ziemskich od trosk wszelkich wyzwolony,
Życie wkoło się zieleni, bo karnawał trwa zielony.
Gaudeamus! Jest karnawał! Ciepłem dmucha wiosny szczyt!
Ekstremalnie narkotyczny zielonego tańca szał,
Zielenieją wszystkim mózgi, gdzieś daleko jeszcze świt,
Oka dzisiaj nikt nie zmruży, kto by w takim zgiełku spał?!
Teraz już nie ma E16, dlatego w nowszej wersji pierwszy wers ma takie brzmienie:
„Radio straszy: zima idzie, sypią z nieba pełne garście”
…i też jest jakoś. Grunt to przeć do przodu! Pieśń ujdzie cało!