A teraz jest przed spektaklem. Do świtu jeszcze daleko, ale tym oratorium się zaczyna.
Śląski świt
Dni się zaczynają narodzeniem światła,
Jakby świt promienie w szprychy koła natkał –
Blaski przecedzone przez lasu czuprynę…
Dni się zaczynają narodzeniem dźwięku
W szarpnięciu wagonów, w lokomotyw jęku,
Jakby świt przegryzał ciszy pępowinę…
Dni się zaczynają narodzeniem mroków,
Kopalnianym dzwonkiem w nadszybiu gdzieś z boku,
Kiedy górnik wnika pod ziemię jak korzeń…
Dni się zaczynają modlitwy mruczeniem
I cichym przekleństwem jak wyciągu drżenie
Lecz zawsze dostojnie, z szacunkiem: szczęść Boże…