Zaznacz stronę

Przypomnieliśmy sobie z bratem dzisiaj jedną z ciekawych postaci z dawnych Tarnowskich Gór. Pewien człowiek handlował na targu przecudnym kiczem. Nie wiem jak takie dzieła nazwać? Prosto mówiąc były to… no przecież, że nie obrazy! Z kolorowych papierków i folii z po czekoladzie powycinane kwiatki, wazoniki, koszyczki umieszczone między dwiema szybami… przecież, że nie nazwę tego kolażem… Prawdziwie piękny prezent na urodziny i to z niespodzianką, bo w pewnym miejscu można było między szyby włożyć banknot o nominale odpowiednim do okazji. Sprzedawca służył nawet radą, ile komu dać, bo przecież inaczej doceniać należy żonę, inaczej teściową, a inaczej znajomego.
– Nawet dostojny Gomułka chętnie by to przyjął – zachwalał sprzedawca.
Ciekawe, czy jest jeszcze gdzieś u ludzi takie dzieło? Chętnie odkupiłbym.