Zaczynam i nie kończę, teraz nie kończę. Dlaczego?
Poprzez świata powszechne zgłupienie,
Odbijając się czkawką pijacką
Wędrowali: ambicja z marzeniem
Poczynając sobie bardzo chwacko.
Torowała drogę ona stale,
Bijąc w tłumy to łokciem, to biodrem,
A marzenie udawało mądralę,
Prorokując co stanie się dobre.
Trochę… bardzo to trywialne i trąci prostotą aż po byłe miasto wojewódzkie z południa naszego obecnie. Pointę już mam, koncepcję an dalsze zwrotki mam, chęci do pisania nie mam.