Zaznacz stronę

Pod firanką bzyczy mucha
Jak uczucia reszek szmer,
Dogorywa jesień krucha
Już się zaczął zimy żer…

Mróz się wita z dubeltówki
Całusami w lica – cmok!
Lodowate chłodu wsuwki
Spięły drzewom włosy w kok.

Niebo spadło miękką bielą –
Mleczne drogi, pola, dachy.
Oziminy pościel ścielą
Zakopane aż po pachy.

Ludzie niby kuropatwy
Zasępieni, bo wiatr wieje?
Wzbudzić trzeba ciepła zachwyt
Smutek przecież biały nie jest!